26 marca 2015

Niecodziennik #1


Od dwóch dni zaprząta mnie myśl, jak to będzie bez Niego. 

Przyjechał a jakże, oznajmić że się pozmieniało. Że gruntowny remont, a w zasadzie to wyburzenie bo i remontować nie ma specjalnie czego. 
Bo po co ładować energię w coś, co nie chce stać?!

Pytam, jak przeprowadzi to wielkie burzenie?! A on że normalnie, jak zawsze. Że dynamitem to rozpierdoli, bo ma słabość do efektów specjalnych.
I że lubi hałas i fajerwerki. Że szałas w którym mieszka, jakiś taki ciasny, życie drogie, perspektyw mało. A że podróżować lubi, kultury nowe poznawać to poleci,  a jakże. Poleci szukać swojej Wyspy Skarbów, zostawiając za sobą to co ciążyć mu zaczęło, a jeszcze wczoraj dodawało skrzydeł. 
Bo warto zmieniać swój świat i nie przywiązywać się do tego co traci wartość, tylko szukać jej dalej.

Pomyślnych wiatrów Bracie, już mi Ciebie brakuje.



Ostatnie dni przyniosły tak chęć napisana czegoś sensownego, jak i niemożliwość tego uczynienia. Z jakichś powodów strzępki myśli nie tworzą spójnej historii, nie krystalizują na skrawku monitora za pomocą palców obsługujących edytor tekstów. Są wprawdzie jakieś próby podjęcia wyzwania, poskładania kilku zdań. Tak dźwięcznych jak sensownych by nie polaryzować się zbytnio w przepychance między formą z treścią. Aby zachować równowagę. Skoro piszesz to niech to będzie coś dla duszy i oka. Tak myślę.
I chyba przekonanie o potrzebie tekstu idealnego, bezbłędnego, stoi prężnie u bram ogrodu kreatywności do którego, tak bardzo chcę wejść. Te podkreślanie błędów na szkolnych dyktandach i skupianie się na tym co nie działa, odbija się nam czkawką o smaku robaczywej śliwki. 
Kiedy fantastyczna myśl o tym co chcemy zrobić, płynnie przechodzi w "nie, bo...". A niebo czeka, aż odważymy się po nie sięgnąć. I miej pewność że jest tam zawsze. Wciąż nad twoją głową, tak pragnące dotyku twojej dłoni.
Porzucam iluzję, i działam. 
Zadziałałem - pisząc tekst o niepisaniu!
Schizofrenia.