2 czerwca 2015

Czytało się - kwiecień '15


Tak, tak. Kwiecień. Z miesięcznym poślizgiem publikuje mgnienia z przeczytanych/wysłuchanych (Audiobooki to świetny wynalazek)  książek. Trzy klasyczne powieści, poradnik i esej. Czytajcie, czytelnicy!





Fantastyczny przewodnik po świecie pisania tekstów.

Trafiłem na książkę „przypadkiem” przeglądając listę bestsellerów One-Pressu. Przeczytałem recenzję i już śmigałem do EMPIK-u. Fascynująca i rzeczowa książka. Autorka pisze wspaniałym językiem o pisaniu. Praktyka podana równolegle z teorią. Potężna liczba wskazówek jak zostać mistrzem słowa, jak zaciekawiać czytelników i przekazywać im na papierze swoje emocje. Książka niezastąpiona dla każdego, parającego się pisaniem! Poświecę jej osobny wpis. Genialna!
10/10



Wyznania pisarza objazdowego.

Uwielbiony esej. Nie wiem, czy to kwesta tylko języka, czy fantastycznego lektora w wersji audiobooka, ale książka mnie powaliła. Genialny balans między konkretem i abstrakcją, przyprawiony dozą melancholii i sporą ilością podróży w głąb myśli autora. Stasiuk ciekawie pisze o rzeczach codziennych, które spotkał podróżując pociągiem po Niemczech. Mówi o uczuciach, skojarzeniach. Opisuje całą mentalność, odbijającą się w lustrze niemieckiej codzienności. Plastycznym, bezpośrednim językiem trafił w moje gusta. Zdecydowanie
10/10


Groteska ze śmiercią w tle.

Czy książka z wątłą akcją może być pasjonująca? Może, pod warunkiem że nie o akcję w niej chodzi. I tak było w tym przypadku. Jeśli rozpatrywać ją tylko pod tym kryterium, to postawiłbym ją na jednej półce razem z Wojną Polsko-Ruską. Tam czytasz głównie dla składni i zabawy językiem, tu dla poglądów bohaterów z pogranicza groteski i celowego zidiocenia. Książka przedstawia nam żołnierzy z jednostki Amerykańskiej, stacjonującej we Włoszech. Codzienne życie, ich dążenia do zwiększenia wpływu, do awansu, sposoby organizacji jedzenia, motywacje. 

Jesteście człowiekiem inteligentnym o niezłomnych zasadach moralnych i zajęliście bardzo odważne stanowisko. Ja jestem człowiekiem inteligentnym, bez żadnych zasad moralnych, więc nikt lepiej ode mnie nie potrafi tego ocenić.

Teksańczyk okazał się człowiekiem dobrodusznym, koleżeńskim i miłym. Po trzech dniach wszyscy mieli go po dziurki w nosie.

Wszystko składa się w wielokolorową mozaikę ludzkich charakterów, wplecioną w wojnę. Masa humoru, nieporozumień i absurdu. Godna polecenia.
8/10



Mały chłopiec w wielkim kraju. Powieść nieskończona.

Pamiętam jak książka ta leżała, w małym, zacienionym pokoju wiejskiego domu mojej cioci już dekadę temu. Zainteresowałem się tytułem – Ameryka, jakie to wieloznaczne, wręcz nieograniczone. Amerykański sen, wolność, różnorodność,  brak ograniczeń…
Przedwojenna Ameryka poznana w opowieściach, jest jak młoda i piękna schizofreniczka, w której bez pamięci się zakochałeś. Twoje myśli oplatają ją, w nocy nie pozwala zaznać snu, a dźwięk jej imienia każdorazowo rozpala twoją twarz. Fascynuje cię i podnieca, każdorazowo poddając w wątpliwość zdrowy rozsądek. Sparzysz się na niej, ale żałować emocji nie będziesz. Miną lata, płomień fascynacji zgaśnie, ale tego gorąca już nie zapomnisz.

Młody, wzburzony kapitalizm, wylewające się z transatlantyków rzesze emigrantów, brudne ulice miast, powstające fortuny i imperia gospodarcze, dziesiątki języków słyszanych na ulicy.  W takie środowisko trafia nasz przybyły z Europy bohater, który zostawił tam żonę z dzieckiem i wyruszył do wuja za ocean aby zarobić na ich utrzymanie. Zaczyna swoją przygodę w wielkim kraju, poznaje tutejsze zwyczaje, ludzi. Brakuje jaskrawego zakończenia. Szkoda.
6/10


Pokaż człowieka, a znajdę na niego paragraf - geneza!

Powrót do książki, która się fascynowałem w mrocznych, szczenięcych latach. Szyk zdań, i historia powieści się nie zmieniła, ja się zmieniłem. Przewracając strony książki czytam te same zdania co kiedyś, ale zdania te sprawiają że czuje się inaczej niż kilka lat temu. W wieku 27 lat widać zdecydowanie więcej, niż gdy się miało ich 17 i grządkę kopru pod nosem. To pewne.

Znałem już historię Józefa K., więc element zaskoczenia, wplatania mnie w intrygę nie istniał. Od samego początku wiedziałem w co się bawią z bohaterem, i przez całą książkę zastanawiałem się, czemu nie tupnie nogą, podziękuje zebranym za udany dowcip  i skończy tą całą maskaradę „procesu”. Wielkość absurdu całej rozprawy, trochę mnie od książki odrzuciła, nie pozwoliła się zaangażować – nie wierzyłem w tą historię, nic więcej. Pełna dysocjacja.  Dla aspirującego pisarza/literata pozycja obowiązkowa, ale fanem Kawki nie zostanę!
4/10

A Wy, jakie książki czytaliście ostatnio?!
Czytaj, komentuj, udostępniaj - linki poniżej :)

Brak komentarzy: