20 marca 2015

Mój pierwszy raz.



Właśnie czytasz pierwsze słowa na tym blogu. I z dużym prawdopodobieństwem, ocenisz mnie na podstawie tego posta. Bo przecież....

Nie będziesz miał drugiej szansy na zrobienie pierwszego wrażenia.



Nigdy. Z definicji, nie jest to możliwe. A ja właśnie robię pierwszą impresję.
A ściślej to piszę. Piszę twoje pierwsze wrażenie na moim pierwszym blogasku. Fascynujące.

Wszystko co spotyka nas po raz pierwszy jest niezwykłe. Pierwsza miłość, seks, jazda samochodem, pierwsza praca. Ten dreszczyk emocji, te uczucie niepewności. Pamiętacie ??

Co będzie dalej, co się wydarzy, jak tam jest w tym Londynie, jak smakuje ten falafel, czy francuski jest trudny do nauczenia?!?!

Tysiące pytań, na które odpowie doświadczenie, którego wkrótce nabierzesz. Odpowie jeśli powstrzymasz się od zamknięcia nowego w szufladzie. Bo gdy już to zrobisz raz, nie oderwiesz nań nadanej raz etykiety. I to coś zawsze będzie jakieś.  Oceniłeś przed spróbowaniem i jednocześnie zabrałeś sobie możliwość doświadczania. Będziesz żył iluzją że film jest nudny, potrawa niesmaczna, blog poczytny czy partner mało interesujący.


Oglądamy film, on pyta:
- Z którego roku ten film?
- Z 1972- odpowiadam.
On:

- Eee... Szkoda... Na pewno mi się nie spodoba, nie lubię starych filmów. 

Więc kiedy następnym razem, staniesz w obliczu nieznanego. Proszę:

Zamilcz. Dla własnego dobra. 



Witaj, w mojej części internetu.