Wiedziony strachem,
poszedł naród do urn. Niechętnie postawił krzyżyk, wrócił do domu. W mediach
dalej krzyczał język strachu - to nie prędko się zmieni. Ludzi
skutecznie udało się podzielić. Podziałem najstraszliwszym - lękiem. A jego bratem jest złość...
Nie ma już woli, nie ma siły, nie ma determinacji. Jest lęk
jednych przed drugimi. Korpoludki, wyznawcy mainstreamu boją się moherów. Boją
się, co pokażą im media. Z całego świata,
biorą najgorsze gówno. Chwytają je i fotografują. Robią zbliżenia i wywiady. Skupiają się na nim. Pokazują jako standardy nowo utkanego świata, spychając w niebyt
prawdziwe wartości i ideę. Wmawiając wszystkim dookoła, że gówno jest standardem. Patrzcie wszyscy na naszą prawdę.
Media zniewalają nas wolnością słowa!
Mohery boją się korpoludków. Cyfrowych ludzi, mierzących
swoje szczęście procentem PKB, a wielkość świata - długością swojego nosa. Szydzących z wiary w jakiegoś tam Boga,
którego nikt nigdy nie widział. Ludzie – produkty. Żyją konsumując -
powierzchownie, są powierzchownością. Pył, po którym nie zostanie
żadna ścieżka.
Podział kwitnie na gruncie strachu. Tylko dzięki niemu się
realizuje. Między sobą tłuczemy się i spieramy o błahostki. Kłócimy o in vitro
i pomnik smoleński. Widzimy podziały
zamiast mostów. Naszą prawość i siłę rozdeptało wiele trepów. Podzieliły nas problemy pokazane przez europejskie
media. Dzisiejszy Adolf nazywa się Axel Springer.
Politycy wciąż testują granicę narodowej ignorancji. Z naszym udziałem! Gra się przecież tak jak przeciwnik pozwala!
Od lat obserwują czy ruszymy swój tyłek i krzykniemy STOP. My wciąż jeszcze siedzimy przed telewizorem, mówiąc że przecież nie jest tak źle. Jakbyśmy czekali aż naprawdę będzie, by wreszcie coś zmienić. Czekamy aż nowotwór urośnie na tyle, żeby go wyciąć nożem kuchennym. Po co zapobiegać?! Łatwiej leczyć, przynajmniej widać co jest chore. To jest właśnie największy problem narodu – wierzymy że nic nie możemy, że tego nie zmienimy, że nie od nas zależy. Wierzymy, że ktoś inny jest panem w naszym domu. W świadomości ciągle żyje komunizm. Do kogo te pretensje że Polak w Anglii pracuje na zmywaku, skoro u siebie jest niewolnikiem? Do kogo? Wstyd mi za rodaków żyjących bez nadziei. Tym dzieciom komunizmu, zadałbym proste pytanie:
Od lat obserwują czy ruszymy swój tyłek i krzykniemy STOP. My wciąż jeszcze siedzimy przed telewizorem, mówiąc że przecież nie jest tak źle. Jakbyśmy czekali aż naprawdę będzie, by wreszcie coś zmienić. Czekamy aż nowotwór urośnie na tyle, żeby go wyciąć nożem kuchennym. Po co zapobiegać?! Łatwiej leczyć, przynajmniej widać co jest chore. To jest właśnie największy problem narodu – wierzymy że nic nie możemy, że tego nie zmienimy, że nie od nas zależy. Wierzymy, że ktoś inny jest panem w naszym domu. W świadomości ciągle żyje komunizm. Do kogo te pretensje że Polak w Anglii pracuje na zmywaku, skoro u siebie jest niewolnikiem? Do kogo? Wstyd mi za rodaków żyjących bez nadziei. Tym dzieciom komunizmu, zadałbym proste pytanie:
Czy możesz coś wokół siebie zmienić?! W swoim kraju, w rodzinie, w życiu?
Mentalny komunista odpowiedziałby NIE.Twoja szkoda. Nie myśl i nie chodź na wybory. Nie masz już dobrych wyborów, więc nie wybieraj.
Jest za pięć dwunasta, ostatni gwizdek żeby wykopać złodziei
z wiejskiej, opryskliwość z urzędów, chore podatki i zdrajców na wygnanie. W narodzie przelała się złość, która jest paliwem dla zmiany! Pamiętam jednak, żeby zmianę świata zaczynać od siebie. Każdego dnia, co chwilę – chodzę na najlepsze wybory - wybieram postawy i wartości.
I powiedzmy to sobie otwarcie, po męsku:
Upadek naszego kraju jest miarą naszej ignorancji
Odwagi w zmianach!
Odważny człowiek. J.Piłsudski |
#potrafiszpolsko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz